Przyjaciółka pożyczała ode mnie drobne sumy pieniędzy i ich nie oddawała, a teraz zaczęła mnie jeszcze bardziej wykorzystywać. Kiedy próbowałam o tym powiedzieć, zachwała się skandalicznie

Magda i ja byłyśmy nierozłączne od lat. Znałyśmy się od podstawówki, przeszłyśmy przez wzloty i upadki. Byłyśmy dla siebie wsparciem w najgorszych chwilach – pocieszałyśmy się po rozstaniach, wspólnie cieszyłyśmy z sukcesów i przeżywałyśmy życiowe katastrofy. Nigdy nie sądziłam, że coś mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń.

Kilka miesięcy temu Magda zaczęła pożyczać ode mnie pieniądze. Na początku były to niewielkie kwoty – pięćdziesiąt złotych na benzynę, dwadzieścia na szybki lunch. Zawsze tłumaczyła się tym, że zapomniała portfela, albo że ma chwilowy problem z dostępem do środków na koncie. „Oddam ci, jak tylko dostanę pensję”, powtarzała z uśmiechem, a ja jej wierzyłam.

Ale po kilku tygodniach zauważyłam, że Magda nie wspomina o zwrocie pożyczek. Nadal wychodziłyśmy razem, nadal śmiała się i opowiadała swoje anegdoty, ale temat pieniędzy nie pojawiał się w jej ustach. Za każdym razem, gdy próbowałam dyskretnie przypomnieć o zwrotach, szybko zmieniała temat lub udawała, że nie słyszy. Nie chciałam być nachalna, w końcu byłyśmy przyjaciółkami – ufałam, że w końcu odda.

Bez granic

Czas mijał, a ja zaczęłam czuć, że coś jest nie tak. Magda pożyczała coraz więcej, a jednocześnie zaczynała zachowywać się w coraz bardziej dziwaczny sposób. Nagle stawałam się dla niej bardziej usługodawcą niż przyjaciółką. Kiedy zapytała, czy mogę zawieźć ją na lotnisko o czwartej rano, zgodziłam się, chociaż miałam mnóstwo pracy. A gdy potrzebowała kogoś, kto odebrałby jej rzeczy z pralni chemicznej, również zgodziłam się, bo przecież „tylko ty możesz mi pomóc, kochana”.

Nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo, gdybym nie czuła, że Magda zaczyna mnie wykorzystywać. Wiedziała, że jestem miękka, i zdawała się na tym żerować. Kiedy próbowałam poruszyć temat zwrotu pożyczek, jej reakcje były coraz bardziej agresywne. „Nie wierzę, że mówisz teraz o pieniądzach! Jesteśmy przyjaciółkami! Nie ufasz mi?!” – krzyczała, wprawiając mnie w osłupienie.

To, co zaczęło się od drobnych pożyczek, teraz przekształciło się w coś znacznie bardziej niepokojącego. Z dnia na dzień Magda stawała się coraz bardziej bezczelna. Nie pytała już, czy mogę coś dla niej zrobić – po prostu żądała. A ja, nie wiedząc, jak się zachować, spełniałam jej prośby, chociaż w głębi serca czułam, że to wszystko zmierza w złym kierunku.

Granice wytrzymałości

Kiedy pewnego dnia Magda po raz kolejny poprosiła o pomoc, tym razem chcąc, żebym zapłaciła za jej zakupy, bo „znów zapomniała portfela”, coś we mnie pękło. Stanęłyśmy w kolejce do kasy, a ja trzymałam w ręku jej produkty. Czułam, że to wszystko zaczyna mnie przerastać. Gdy próbowałam wyrazić swoje zaniepokojenie, Magda zareagowała w sposób, jakiego się nie spodziewałam.

„Jesteś żałosna, wiesz?” – powiedziała nagle, z zaskakującym chłodem w głosie. „To tylko kilka złotych, a ty robisz z tego aferę. Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką, a ty zachowujesz się jak chciwa egoistka.”

Byłam w szoku. W jednej chwili cała nasza przyjaźń runęła jak domek z kart. Stałam tam, oszołomiona, nie mogąc uwierzyć, że kobieta, którą znałam od lat, może być tak okrutna. Nie wytrzymałam i wyszłam ze sklepu, zostawiając ją tam, z jej nieopłaconymi zakupami.

Nieoczekiwane odkrycie

Po tym incydencie unikałam Magdy jak ognia. Przestałam odbierać jej telefony, ignorowałam wiadomości. Czułam się wykorzystana i upokorzona. Było mi ciężko, bo mimo wszystko, to była moja przyjaciółka, a ja czułam, że nasza relacja skończyła się w najgorszy możliwy sposób.

Jednak prawdziwy szok nadszedł dopiero kilka tygodni później. Spotkałam przypadkiem wspólną znajomą – Anię. Opowiedziałam jej całą historię, oczekując wsparcia. Zamiast tego, Ania spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

„Ty naprawdę nie wiesz, prawda?” – zapytała, po czym dodała: „Magda od dawna mówiła wszystkim, że jesteś jej sponsorującą przyjaciółką. Opowiadała, jak zawsze wyciągała od ciebie kasę i jak głupia byłaś, wierząc, że ci odda. Traktowała cię jak bankomat, a ludzie słuchali jej opowieści z rozbawieniem”.

W tamtej chwili wszystko zaczęło układać się w całość. To nie były tylko przypadkowe pożyczki, ani chwilowe wykorzystywanie. Magda od samego początku planowała, jak wyciągnąć ode mnie jak najwięcej, śmiejąc się za moimi plecami. Cały czas traktowała mnie jak naiwną ofiarę, manipulując mną w każdym możliwym aspekcie naszego „przyjacielskiego” związku.

Nie mogłam uwierzyć, że przez tyle lat nie dostrzegłam jej prawdziwej twarzy. Poczułam się zdradzona, oszukana i głęboko zraniona.