Moja matka umiera, ale ja nic nie czuję. Ta kobieta zmarnowała mi życie. Przez nią usunęłam ciążę

Kiedy moja matka zadzwoniła, że umiera, nie czułam niczego poza pustką. To, co zrobiła w przeszłości, na zawsze wypaliło w moim sercu żal i gniew. Choć każdy mówił, że powinnam ją odwiedzić, wiedziałam, że nie będzie to łatwe…

Przeszłość wracała do mnie w najmniej spodziewanych momentach. Kiedy spojrzałam na siebie w lustrze, widziałam kobietę, która została zmuszona do podjęcia najtrudniejszej decyzji w życiu. Czy mogę wybaczyć komuś, kto zmarnował moje marzenia?…

Kiedy matka niszczy życie

Telefon zadzwonił, gdy byłam w pracy. Głos lekarza był chłodny, jakby sam wiedział, że to, co powie, nie wzbudzi we mnie emocji. „Pani matka jest w bardzo ciężkim stanie. Powinna pani przyjechać, jeśli chce ją pani jeszcze zobaczyć.” Odłożyłam słuchawkę, patrząc tępo w ścianę. W głowie miałam tylko jedno: Dlaczego miałabym to zrobić?

Moja matka była kobietą surową, twardą i bezlitosną. Jej zdanie zawsze było jedynym słusznym, a jej metody wychowawcze – niemal wojskowe. Zmuszała mnie do spełniania jej ambicji, ignorując moje marzenia. Gdy jako młoda dziewczyna zakochałam się w Arturze, była wściekła. „On nie jest dla ciebie! Zniszczy ci życie!” – powtarzała. Ale ja widziałam w nim oparcie, którego ona nigdy mi nie dała.

Decyzja, której nie mogę zapomnieć

Wszystko zmieniło się, gdy zaszłam w ciążę. Miałam 22 lata, byłam szczęśliwa, ale przerażona. Wiedziałam, że Artur mnie kocha, ale bałam się, jak zareaguje. Kiedy powiedziałam matce, jej twarz pobladła, a potem nastąpiła eksplozja. „Nie pozwolę, żebyś zmarnowała swoje życie jak ja! Masz usunąć to dziecko!” Jej słowa były jak nóż w serce.

Przez kilka tygodni walczyłam ze sobą, ale presja była nie do zniesienia. Matka groziła, że wyrzuci mnie z domu, że zniszczy moje relacje z Arturem, że nigdy mnie nie wesprze. Byłam młoda, zagubiona i sama. Poddałam się. Decyzja o usunięciu ciąży złamała mnie na zawsze.

Gdy gniew wciąż trwa

Lata mijały, a ja starałam się odbudować swoje życie. Zerwałam kontakt z matką, wyprowadziłam się, zaczęłam pracę. Nigdy nie wybaczyłam jej tamtej nocy, kiedy zmusiła mnie do wyboru, którego nigdy nie chciałam dokonać.

Kiedy zadzwonił telefon, byłam gotowa. Pojechałam do szpitala nie dla niej, ale dla siebie. Chciałam powiedzieć to, czego nigdy nie miałam odwagi wykrzyczeć.

Twarzą w twarz z przeszłością

Matka była nieprzytomna, podłączona do aparatury. Gdy weszłam do sali, poczułam mieszaninę gniewu i żalu. Wszystkie słowa, które chciałam wypowiedzieć, ugrzęzły w gardle. W końcu znalazłam w sobie siłę.

„Zniszczyłaś mnie. Odebrałaś mi wszystko, co kochałam. Teraz odchodzisz, a ja nie wiem, czy mogę wybaczyć.”

Kiedy już miałam odejść, usłyszałam słaby głos: „Przepraszam…” Odwróciłam się, a w jej oczach widziałam coś, czego nigdy wcześniej tam nie było – szczere łzy. Nie wiem, czy to wystarczy, ale przynajmniej po raz pierwszy poczułam, że powiedziała prawdę.

Jakbyście postąpili na moim miejscu? Czy wybaczylibyście komuś, kto zmarnował Wam życie? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!