Dla męża i syna byłam tylko sprzątaczką, nie miałam ich wsparcia. Gdy przyszło mi walczyć o zdrowie, okazało się, że ich lojalność kończy się na czystej podłodze…
Przez lata dawała z siebie wszystko dla rodziny – sprzątała, gotowała, a każdą wolną chwilę poświęcała mężowi i synowi. Myślała, że ma ich wsparcie, że w razie potrzeby będzie mogła na nich liczyć. Jednak kiedy przyszło jej zmierzyć się z najtrudniejszą próbą życia, prawdziwe oblicze jej bliskich zaskoczyło nawet ją samą…
To, co wydarzyło się w ich domu, porusza do głębi. Walka o zdrowie okazała się czymś więcej niż starciem z chorobą – była testem lojalności rodziny. Ale czy test ten przeszedł ktoś inny? Przekonajcie się sami…
Życie w cieniu obowiązków
Każdego dnia czuła się jak w filmie, którego nikt nigdy nie obejrzy. Krystyna wstawała przed świtem, przygotowywała śniadanie, pakowała synowi lunch do szkoły, a mężowi kanapki do pracy. Gdy drzwi zamykały się za ich plecami, zostawała sama z pustym domem i niekończącą się listą obowiązków: pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie.
To nie była praca – to było życie, a raczej egzystencja. Kiedy próbowała zasugerować, że potrzebuje odpoczynku, słyszała jedno:
– Ale przecież to twoja rola, Krystyno.
Słowa te wypowiadał Marek, jej mąż, tonem, który nie dopuszczał sprzeciwu. Syn, Patryk, tylko kiwał głową, pochylony nad telefonem, ignorując wszystko poza ekranem.
Nagle przyszło załamanie
Wszystko zmieniło się pewnego zimowego wieczoru. Krystyna od tygodni odczuwała bóle brzucha i dziwne osłabienie, ale jak zawsze ignorowała sygnały swojego ciała. Nie miała czasu na chorowanie. Aż pewnego dnia zemdlała w kuchni, rozlewając gorącą zupę po podłodze.
Lekarz nie miał dobrych wieści. Diagnoza – nowotwór. Etap nie był jeszcze zaawansowany, ale wymagał szybkiego leczenia. Krystyna wróciła do domu z duszą na ramieniu, licząc na wsparcie.
– Rak? – Marek zmarszczył brwi, jakby próbował zrozumieć, co usłyszał. – No cóż, może to nie jest takie poważne? Musisz być silna. Ale wiesz, że muszę pracować, a Patryk ma szkołę…
Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Marek zaczął wyliczać powody, dla których nie będzie mógł jej pomóc. Syn rzucił tylko krótkie „Trzymaj się, mamo” i wrócił do swojego pokoju, zamykając drzwi.
Samotna walka
Krystyna musiała walczyć sama. Każdego dnia czuła się coraz bardziej osamotniona. Marek wracał z pracy, oczekując kolacji na stole. Patryk udawał, że nic się nie zmieniło, a gdy widział ją zmęczoną po chemii, mówił:
– Mamo, mogłabyś nie dramatyzować? To na pewno nie jest takie straszne.
Pewnego dnia, kiedy siłowała się z mopem, upadła. Leżała na podłodze, łzy napływały jej do oczu. Do salonu wszedł Marek. Przeszedł obok, mrucząc pod nosem coś o rozlanym soku.
Niespodziewana pomoc
Kilka dni później Krystyna miała kontrolną wizytę w szpitalu. Czekała na taksówkę, gdy z sąsiedniego mieszkania wyszła pani Danuta – ich starsza sąsiadka, zawsze pełna energii.
– Krysiu, gdzie jedziesz? Wyglądasz kiepsko. – Danuta patrzyła na nią z troską.
Krystyna nie wytrzymała i opowiedziała jej wszystko. Ku jej zaskoczeniu, Danuta zaoferowała, że zabierze ją na wizytę i będzie przy niej, kiedy tylko będzie tego potrzebowała.
Z dnia na dzień to Danuta stała się dla Krystyny większą rodziną niż jej mąż i syn. Przywoziła jej zupę, pomagała w sprzątaniu i była obecna podczas każdej wizyty u lekarza.
Ostateczna konfrontacja
Pewnego wieczoru Krystyna zebrała siły, by porozmawiać z rodziną. W salonie wyłożyła wszystko na stół: swoje rozczarowanie, samotność, a także wsparcie, które otrzymuje od obcej osoby, gdy oni ją zawiedli.
– To ty nas zostawiłaś – wyrzucił z siebie Marek. – Myślisz, że nie mamy problemów?
– Mamo, nie rozumiem, o co ci chodzi. Przecież nic złego nie zrobiliśmy – dodał Patryk.
Krystyna spojrzała na nich z niedowierzaniem.
– Nie zrobiliście nic. I to właśnie jest problem.
Prawda, która zmienia wszystko
Kiedy Krystyna doszła do siebie po leczeniu, podjęła decyzję, która zaskoczyła wszystkich. Wystąpiła o rozwód i wyprowadziła się do mniejszego mieszkania, blisko Danuty. Syn i mąż nie zareagowali. Żyli dalej, jakby nigdy nie była częścią ich życia. Czy żałowała? Ani przez chwilę.