Syn obiecał, że przejmie rodzinny dom, kiedy ja nie będę mogła o niego dbać. Dziś jego żona chce, żebym się wyprowadziła…
Kiedy syn obiecał, że przejmie rodzinny dom i zadba o niego, byłam spokojna o przyszłość. Jednak po ślubie wszystko zaczęło się zmieniać. Jego żona coraz częściej wspominała o „lepszym miejscu” dla mnie, co budziło we mnie niepokój…
Myślałam, że syn stanie w mojej obronie, ale zamiast tego dołączył do żądań swojej żony. Wspólne rozmowy zamieniały się w kłótnie, aż pewnego dnia usłyszałam coś, co mną wstrząsnęło…
Dom pełen wspomnień
Dom był moim całym światem. Przez 40 lat to tutaj wychowywałam dzieci, sadziłam róże w ogrodzie, piekłam ciasta w każdą niedzielę. Kiedy mąż zmarł, obiecałam sobie, że nie opuszczę tego miejsca, dopóki starczy mi sił. Mój syn, Michał, zawsze powtarzał, że kiedyś przejmie dom i zadba o niego. Wiedziałam, że na niego mogę liczyć.
Kiedy Michał się ożenił, wszystko początkowo układało się dobrze. Jego żona, Klaudia, była miła i uśmiechnięta, ale z czasem zauważyłam, że zaczyna traktować mnie chłodno. Na początku myślałam, że to moje przewrażliwienie, ale pewnego dnia rozmowa przy obiedzie rozwiała wszelkie wątpliwości.
Niewygodny gość we własnym domu
– Mamo, rozmawialiśmy z Klaudią i myślimy, że ten dom jest dla ciebie za duży. Może lepiej, żebyś zamieszkała w mieszkaniu bliżej miasta? – Michał wypowiedział te słowa spokojnie, jakby nie zdawał sobie sprawy, że właśnie łamie mi serce.
– Co? Michał, to jest mój dom! Nie zamierzam się stąd ruszać – odparłam stanowczo.
Klaudia przerwała mi z uśmiechem, który bardziej przypominał grymas. – Ależ mamo, pomyśl. My tu z dziećmi będziemy mieli więcej przestrzeni. A ty? Przecież mieszkanie w bloku jest łatwiejsze do utrzymania…
Mój głos drżał, ale nie zamierzałam się poddać. – Klaudio, ten dom należy do mnie. Michał obiecał, że zajmie się nim, kiedy mnie już zabraknie, ale nie pozwolę się wyrzucić za życia!
Prawda wychodzi na jaw
Klaudia nie ustępowała. Z każdym kolejnym dniem jej naciski były coraz bardziej bezpośrednie. Michał nie sprzeciwiał się ani słowem, co bolało mnie jeszcze bardziej. W końcu, podczas jednej z naszych kłótni, Klaudia wypaliła coś, co zmroziło mnie do szpiku kości.
– Michał nie ma nic do powiedzenia, bo to ja zarządzam tym, co robimy. I skoro mogłaś oddać nam dom za darmo, to możesz też się wyprowadzić!
Zamarłam. – Co to znaczy „oddać za darmo”?
Michał spuścił wzrok. Klaudia za to bez wahania powiedziała: – Michał przepisał już na siebie dom. Mówił, że zgodziłaś się na to, żeby zabezpieczyć przyszłość wnuków.
Czułam, jak świat mi się wali. Nigdy na to nie wyraziłam zgody. Michał musiał podsunąć mi dokumenty do podpisania, kiedy myślałam, że to formalność dotycząca czegoś innego.
Decyzja, która wszystko zmienia
Tej nocy nie mogłam spać. W końcu postanowiłam działać. Na drugi dzień udałam się do prawnika i dokładnie wyjaśniłam całą sytuację. Okazało się, że mimo przepisania domu na Michała, wciąż miałam prawo do dożywotniego mieszkania tutaj. Michał i Klaudia mogli planować, co chcieli, ale to ja miałam ostatnie słowo.
Kiedy wróciłam do domu, Klaudia spojrzała na mnie triumfalnie. – Więc kiedy się wyprowadzisz? – zapytała, pewna swojego zwycięstwa.
– Nigdzie się nie ruszam – odpowiedziałam spokojnie. – I radzę ci przemyśleć swoje zachowanie. Prawnik już wie o wszystkim.
Michał próbował mnie przepraszać, ale jego słowa nic już dla mnie nie znaczyły. Zrozumiałam, że syn, który miał mnie wspierać, zawiódł mnie dla wygody swojej żony.