Mój mąż to zdrajca, a do tego idiota. Wybrał sobie kochankę, której okna wychodzą na nasz dom. Myślał chyba, że jestem ślepa
Codziennie czułam na sobie jej spojrzenie. Z początku myślałam, że jestem przewrażliwiona, ale potem zaczęło się układać w całość. Mój mąż zaczął wychodzić później, tłumacząc się pracą, a sąsiadka z naprzeciwka nagle stała się aż za uprzejma…
Nie wytrzymałam i zaczęłam szukać dowodów. Kiedy je znalazłam, nie mogłam uwierzyć, jak bardzo mógł mnie upokorzyć. Ale nie zamierzałam płakać. Wiedziałam, że muszę działać. To, co zrobiłam, było zaskoczeniem dla nas wszystkich…
Nowa sąsiadka, nowy problem
Kiedy Ela wprowadziła się do mieszkania naprzeciwko, byłam pierwszą osobą, która zaoferowała jej pomoc. Młoda, uśmiechnięta, zawsze elegancko ubrana – wydawała się miła. Zapraszałam ją na kawę, plotkowałyśmy o wszystkim i o niczym, a ona z entuzjazmem opowiadała o swoich planach na przyszłość. Mój mąż, Jarek, także odnosił się do niej przyjaźnie. Może aż za bardzo – jak dziś widzę.
Z czasem jednak coś zaczęło mnie niepokoić. Ela dziwnie się zachowywała. Kiedy patrzyłam na nią przez okno, wydawało mi się, że celowo wybierała momenty, by stanąć naprzeciw mnie. Uśmiechała się, machała ręką, jakby to była jakaś gra. Zaczęłam unikać jej spojrzeń, bo czułam się nieswojo.
Mąż nagle zapracowany
W tym samym czasie Jarek zaczął wracać późno do domu. Tłumaczył to nadgodzinami w pracy, choć nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś ukrywa. Telefon, który dotąd rzucał byle gdzie, teraz był zawsze przy nim. „Nie bądź paranoiczką” – mówił, kiedy sugerowałam, że dzieje się coś dziwnego. Ale ja wiedziałam swoje.
Przełom nastąpił pewnego wieczoru, gdy Ela znów „przypadkowo” stanęła przy oknie, a Jarek wybiegł z mieszkania, twierdząc, że zapomniał czegoś w samochodzie. To była kropla, która przelała czarę goryczy. Postanowiłam działać.
Plan demaskacji
Zaczęłam obserwować ich oboje. Kiedy Jarek poszedł „do pracy” w sobotę rano, poszłam za nim. Nie uwierzycie, ale skierował się prosto do klatki naprzeciwko. Mój mąż był idiotą – jego kochanka mieszkała dosłownie 10 metrów od naszego mieszkania! W tej chwili czułam wszystko naraz: gniew, upokorzenie, ale też determinację, by zrobić z tym porządek.
Zadzwoniłam do jego biura – oczywiście nie było go w pracy. Gdy wieczorem wrócił, zachowywał się tak, jakby wszystko było w najlepszym porządku. Nie wytrzymałam. Powiedziałam, co wiem, ale nie zdradziłam, jak zdobyłam informacje. Chciałam zobaczyć, jak się wykręci.
Finał, którego się nie spodziewał
Jarek udawał głupiego, aż w końcu wykrzyczał: „Dobra, tak! Spotykam się z nią! Ale ona mnie rozumie, czego ty nigdy nie robiłaś!”. Wybiegł z mieszkania i myślał, że pójdzie do niej jak zwykle. Tym razem jednak przygotowałam niespodziankę.
Ela miała wizytę – mnie. Gdy otworzyła drzwi, weszłam bez zaproszenia. Zastałam tam Jarka. Oboje byli w szoku. Ela próbowała coś tłumaczyć, ale jednym spojrzeniem uciszyłam ją. Spojrzałam na Jarka i powiedziałam: „Gratuluję wyboru, ale wiedz, że jutro wszystkie twoje rzeczy będą na ulicy”.
Rozwiodłam się z nim szybko, a Ela? Zniknęła z naszej ulicy miesiąc później. Dowiedziałam się, że Jarek próbował się do niej wprowadzić, ale szybko odkryła, że mężczyzna, który zdradza żonę, nie jest najlepszym materiałem na partnera.